Drugi dzień świętowania :) Adrian właśnie pojechał do swojego biura europejskiego, a ja niedługo pójdę w jego ślady. Czujemy jak nasz czas tu w Turcji kurczy się, ostatnie dokumenty, sprawy...
A jak Święta? Dobrze mi w ten czas. Może dlatego, że jest to bezkarny odpoczynek?
Wigilia była udana. Zaczęliśmy od podzielenia się opłatkiem. Czy wiedzieliście, że ten zwyczaj znany jest tylko w Polsce? Jednak reszta erasmusów ochoczo się dołączyła, co było bardzo miłe. I potrawy na stole były pyszne. Z największą rozkoszą kosztowałam barszczu (Adrian) z uszkami (Aga i Jacek). Pycha :)
Razem z Olą uciekliśmy szybciej, żeby pojechać, na pasterkę, która zaczęła się o 20. Lubię ten kościół, tą międzynarodową atmosferę, śpiew w różnych językach, czuć wspólnotowość.
A po uczcie dla ducha kolejny raz doświadczyliśmy uczty dla zmysłów ;) tym razem zjedliśmy wigilijnego kebapa, orzeszki, grzane wino, owoce, słodkości....
W mieszkaniu byliśmy ok 11, był to dla nas czas prezentów. I wiecie co dostałam? Na paczce, była karteczka "żebyś się już więcej nie denerwowała", a w środku męska bluza ;) Czasem bardzo lubię podkradać je Adrianowi, na co on się denerwuje, co złości mnie... tak więc mam teraz własną, a do tego nowy tusz do rzęs :) a jeśli chcecie wiedzieć, co on dostał, musicie się zapytać Adriana ;)
Pierwszy dzień Świąt to leniuchowanie. Adrian niestety musiał jechać na uczelnię, ja odpoczywałam. Bardzo cieszę się z rozmowy z rodziną, a wieczorem spotkanie erasmusowe z pysznym tiramisu przygotowanym przez Włoszki .
A ja wiem, co dostał Adrian! :P
OdpowiedzUsuń