Lekcja geografii w LO, ale nie o tym będę pisała :)
Bo mowa o ostatniej naszej podróży: Bursa, Canakkale, Izmir, Selcuk, Efez, Pamukkale (1-7.12.2012). Przemieszczaliśmy się za pomocą autostopu, a spaliśmy u ludzi za pomocą strony couchsurfing. Jest to droga, dzięki której oszczędzamy pieniądze, możemy podróżować i zdajemy się na dobroć i życzliwość ludzi.
Jest to z jednej strony świetna frajda, a z drugiej czuję się już tym zmęczona. Może nie powinnam Wam o tym pisać? Ale to męczy. Łapanie samochodów, zagadywanie, czekanie. Spotykanie ciągle nowych ludzi, wieczory, gdy zamykają się oczy ze zmęczenia, ale grzeczność wymaga kontynuowania rozmowy, a także potrzeba pobycia na koniec dnia w spokoju zazwyczaj jest nie możliwa do spełnienia. Nie myślcie, że to sprawia, że podróż jest nie udana. Zdecydowanie nie, bo był to piękny czas, ale dopada mnie uczucie, zresztą Adriana też, że powoli czas skończyć z autostopem i przekazywać dalej to, czym sami tak hojnie byliśmy obdarowywani.
A teraz o podróży :)
Pierwsza noc to Bursa. Miasto, które głównie wybraliśmy jako przystanek w podróży okazało się bardzo interesujące. Autostop szedł gładko, z herbatą, śniadaniem, ciastkami. Razem z Olą, z którą podróżowaliśmy i z Adrianem śmieliśmy się, że to wszystko jest jak oferta all-inclusive :) Gdy ktoś zabiera nas do samochodu, to należy się herbata i jakaś przekąska. Bo tak to wygląda w Turcji.
A co jest takiego ciekawego w Bursie?
Jest to pierwsza stolica Imperium Osmańskiego, które jest tak ważne dla Turków. Wiele historycznych miejsc, ważne meczety, jak np wielki meczet, który jest czwartym najważniejszym w świecie muzłumańskim. Cała atmosfera miasta jest przyjemna, z zapachem pieczonych kasztanów, gwarem bazaru. I co istotne dla tak lubiących jeść osób jak my, to tu powstał Iskender. Jest to rodzaj kebapu. Skosztowaliśmy go, ale podzieliliśmy się jednym na trzy osoby, bo cena wynosiła 20TL.
Po Bursie oprowadzał nas Ahmed i Ceyda, którzy są rodzeństwem. Było nam bardzo miło razem. A noc spędziliśmy w mieszkaniu studentów, również bardzo sympatycznych.
nasz pierwszy kierowca |
piękne kolory jesieni |
na ulicy ;) z naszymi przewodnikami |
Wielki meczet |
orginalny Iskender |
a tu przed wejściem do restauracji spotkaliśmy wnuka wynalazcy Iskendera :) |
z Tureckimi studentami |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz