poniedziałek, 10 grudnia 2012

Kampania Dardanelska

Poniedziałkowy poranek. Wspólnie z naszym gospodarzem zjadamy śniadanie i opuszczamy mieszkanie. On kieruje się do pracy (jest zarazem i studentem i pracownikiem uczelni, chyba zajmuje się badaniami), a my do portu, skąd bierzemy prom i przepływamy na drugą stronę cieśniny Dardanele i w ten sposób po długim czasie znów wracamy do Europy ;)
Docieramy do Gallipoli. Czy wiecie co to za miejsce? Podobno, gdyby historia właśnie tu potoczyła by się inaczej, nie bylibyśmy tu, gdzie jesteśmy.
Przez Turków bitwa znana jako bitwa o Canakkale. Jest to próba wyeliminowania z wojny Imperium Osmańskiego i zdobycia Stambułu poprzez sojusz Wielkiej Brytanii, Francji i Rosji.
Mamy dużo szczęścia, bo tu w Gallipoli łapiemy kolejnego stopa, młode małżeństwo, które zabiera nas ze sobą i dzięki temu możemy "zaliczyć" wszystkie ważne punkty, co byłoby niemożliwe bez samochodu.

Na koniec czeka nas centrum symulacji, gdzie oglądamy 11 filmów w D5. Jest to bardzo nowoczesny obiekt, a zarazem ciekawy. Tu również poznaliśmy chłopaka, który był naszym przewodnikiem. Właśnie kończył pracę i zaproponował, że oprowadzi nas trochę po Canakkale. Promem po raz kolejny przepłynęliśmy przez cieśninę na stronę azjatycka, pożegnaliśmy się z naszymi kierowcami i ruszyliśmy pozwiedzać miasto. Zaskakujące bo gdy tak chodziliśmy spotkaliśmy Claudię, naszą dawną współlokatorkę z Niemiec, która przyjechała tu chłopakiem i zaproponowała, że może pod koniec podróży spotkamy się i wspólnie wrócimy do Ankary samochodem, który oni wynajęli :)

Rozstaliśmy się z naszym kolegą i wróciliśmy do mieszkania. Trochę porozmawialiśmy z naszym hostem, przeczekaliśmy deszcz i raz jeszcze wyszliśmy na spacer, spróbować serowej chałwy, charakterystycznej dla tego regionu, jak i lampki wina w pewnej winiarni :)

Po raz kolejny noc przyszła szybciej, iż zdążyliśmy to zauważyć...












z naszym gospodarzem


serowa chałwa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz