wtorek, 8 stycznia 2013

ostatnie Ankarskie dni

Przyszedł ten czas, powoli żegnamy się z Ankarą. Dziwnie mi z tym i właściwie wcale mi się nie chce. Zwłaszcza ostatnio, gdy skończyła mi się uczelnia i mamy wolne dni. Spotykamy się ze znajomymi, ja odkryłam na moim kampusie siłownię dla studentów (czemu tak późno!?), ogólnie spędzamy miło czas, a do wyjazdu z tego miasta zostało nam 5 dni. Jest to pracowity czas ;)

Wiem, że dawno nie pisałam, co sprawia mi mały kłopot w opisaniu tego, co za nami. Był Sylwester. Zorganizowaliśmy go w naszym mieszkaniu, każdy przyniósł coś do jedzenia, była prawie cała ekipa naszych erasmusów. I było po prostu fajnie. Bawiliśmy się do rana, już w trochę mniejszej grupie. Razem odśpiewaliśmy "What a wonderful world" Luisa Amstronga, zebraliśy się również na balkonie podziwiać fajerwerki, ale ku naszemu rozczarowaniu była tylko głucha cisza, większość Turków nie celebruje tej nocy. Gdy wybiła 1  raz jeszcze wyszliśmy na zewnątrz aby połączyć się z naszymi rodakami :)

Odwiedziliśmy także Mauzoleum Ataturka, bardzo ważne miejsce dla Turków, ciekawa budowla. Oprócz tego spróbowaliśmy kokoreç, a są to: "kawałki wątroby, śledziony, serca i innych podrobów, awinięte w jagnięce flaki" (Wikipedia). Specjalnie, razem ze znajomymi Adriana z uczelni, pojechaliśmy w jedno z najlepszych miejsc, gdzie można spróbować tego tureckiego specjału. No cóż.... wolę po prostu kebapa, chodź cieszę się, że spróbowałam. Podobno ten specyfik jest zabroniony w krajach europejskich, ale nie jestem pewna, czy jest to prawdą...

W niedzielę byliśmy ostatni raz w ankarskim kościele, a potem na wspólnej kawie. Wiem, ze to dla mnie też ważna/ fajna część erasmusa, poznanie polaków z dyplomacji.

Tak mijają dni, na ostatnich spotkaniach, wyjściach, ostatni tydzień to były dla mnie również studia... przed nami ciągle jeszcze Istambuł i Rumunia!

A od wczoraj w Ankarze jest trochę śniegu :)




mauzoleum







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz