Napoleon Bonaparte
Co sądzicie o tym cytacie? Moja odpowiedź brzmi: nie. To nie była by stolica świata. Dlaczego i jakie miasto by nią było? Nie wiem... może kiedyś odpowiedź sama do mnie przyjdzie.
Dzień czwarty jest dobry i spokojny. Pisząc to w dzień piąty jestem zła. Nie lubię tego miasta, ludzi, meczetów, chust na głowach kobiet. Czuję się trochę jak mała dziewczynka która stoi odwrócona plecami i tupie nogą. Mam ochotę krzyczeć, pokazać co myślę, co sądzę o dziwnym zakazie niejedzenia wieprzowiny. Ah tak, wylewa się żółć... a chodzi o rodzinę u której mieszkamy. Kielich goryczy się rozlewa. Czuję na własnej skórze jak bardzo "tradycyjnie" jest tu traktowana kobieta. To ja mam robić herbatę, gotować, ubierać się odpowiednio, zostawać w domu i najlepiej jeszcze zostać muzłumanką. Odliczam godziny do naszego pociągu, który zabierze nas do Bukaresztu, 46godzin39minut...
Dzień czwarty jest dobry i spokojny. Postanowiliśmy wyruszyć raz jeszcze w starą część Istambułu. Zaczęliśmy od grand bazaru. Magiczne miejsce, pełne zakamarków, głośnych kupców, zapachów. Jest ono również bardzo rozległe.
Następnie poszliśmy przejść się nad Morze Marmara, zwiedziliśmy Małą Hagię Sophię, czymś bardzo ładnym była dla mnie cysterna miejska. Z zewnątrz wyglądała bardzo niepozornie, jak mały domek, ale pod ziemią tworzyła piękną kompozycję kolumn u stóp których znajdowała się woda, w której pływały karpie. W przyciemnionym świetle dawało to niezwykle magiczno/romantyczny urok.
Oprócz tego zobaczyliśmy bułgarską cerkiew św. Stefana, akwedukt i kilka ciekawych zakamarków.
Wieczorem do domu wrócił Alptu.
w podziemnej cysternie |
Mała Hagia Sophia |
tradycyjny turecki zestaw, herbata i simit |
grand bazar |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz