czwartek, 10 stycznia 2013

kilka słów z mroźnej Ankary

Za niecałe 3 godziny zaczniemy pożegnalne party z erasmusami. Właśnie dziś Adrian kupił bilety na autobus do Istambułu, więc wszystko jest pewne, nasze dni są już policzone i w Polsce najprawdopodobniej będziemy 27 stycznia.

Słucham Adel, właśnie skończyłam zmywanie podłóg w mieszkaniu. Także chyba już po raz ostatni odwiedziłam Stary Ulus, dzielnicę sklepików, pełną tureckich pięknych rzeczy. Zakupiłam kilka drobnostek i postanowiłam usiąść na herbatę w pięknej starej kawiarni, pełnej najróżniejszych staroci. I po drodze do domu poszłam na siłownię na naszym kampusie. Miłym zaskoczeniem były relacje skoków narciarskich z Polski, z Wisły na plazmie, która umiejscowiona jest na ścianie na przeciwko bieżni, rowerków :)

Wczorajszy wieczór spędziliśmy u znajomych na obiedzie. Spróbowaliśmy też kunefe, tureckiego deseru. A dwa dni wcześniej byliśmy na obiedzie z Umitem, a potem na kawie z Erickiem. A jutro myślę, że czas powoli wkładać nasz cały dobytek do walizek :) Buziaki

Ankara, zdjęcie Merta, naszego tureckiego fotografa ;)

Adrian, Mahir i żaba

turecki obiad

a tak mniej więcej wygląda kunefe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz