piątek, 25 stycznia 2013

dnia siódmego w Istambule

"Podróżować to żyć."

 Hans Christian Andersen

A jak spędziliśmy nasz ostatni dzień w Istambule?

Tego dnia postanowiliśmy popłynąć promem na pobliską wyspę, która jeśli dobrze pamiętam nosi nazwę Heybeliada. Jest to jedna z wysepek na Morzu Marmara zamieszkana głównie przez Greków, których rodziny od wieków zamieszkują tę ziemię.

Podróż promem jest przyjemna i trwa przeszło godzinę. Dzień jest raczej wietrzny.
Ruszyliśmy na spacer po wyspie. Wspinaliśmy się w górę, mijając cmentarze muzłumańskie jak i chrześcijańskie. A na szczycie znajdował się mały plac zabaw i boisko, na którym chłopcy grali w piłkę nożną. Najpierw zjedliśmy drugie śniadanie, po czym chłopaki postanowili stoczyć mecz z dzieciakami, a ja dołączyłam jako bramkarz... :)

Niestety pogoda zaczęła się psuć, więc zaczęliśmy kierować się w dół, tym razem spacerując między domkami. Można wyczuć, chodź w dość subtelny sposób, grecki styl zabudowy.

Gdy dotarliśmy na dół, deszcz już padał, dlatego schroniliśmy się na herbatę, a potem ruszyliśy na prom. Nie mieliśmy za dużo czas, gdyż tego dnia, a właściwie wieczoru, mieliśmy nasz pociąg do Bukaresztu.


W domu zjedliśmy obiad, wykąpaliśmy się, szybko spakowaliśmy i wypiliśmy herbatę. Tata Alptu odwiózł nas na dworzec. Tam też spotkała nas niespodzianka, Ur czekał tam na nas z drobnymi upominkami :) A o godzinie 22 ruszyliśmy!

Istambuł to miasto zdecydowanie warte zobaczenia. Dla mnie najpiękniejsza jest Hagia Sophia. To prawda, miasto to jest przenikane przez kultury, chodź myślę, że po czterech miesiącach w Turcji, akurat ten aspekt nie zrobił na nas większego wrażenia.
Doceniam piękno, bogactwo Istambułu, chodź z drugiej strony, moje oczekiwania były większe. Tak to jest, gdy dużo się słyszy bardzo pochlebnych zdań na jakiś temat, oczekiwania rosną.

Inna sprawa to też zmęczenie i chęć powrotu do Ojczyzny. Chodź muszę przyznać, że dało mi się we znaki mieszkanie z typowo turecką/ muzłumańską rodziną. Cieszę się i z tego doświadczenia, chodź jak sami wiecie, bywało trudno. Ale nie ma marudzenia! A zostaje tylko wdzięczność.

nasza turecka rodzinka

rano, gotowi na podróż :)
na promie, karmienie mew




na wyspie


prom

spacer na szczyt

mecz






1 komentarz: