Moi Drodzy! Nadszedł dzień naszych najdłuższych wakacji tu w Turcji. Tzn. jeszcze nie do końca nadszedł, bo jeszcze idziemy na uczelnię, na zajęciach, ale już wieczorem wsiadamy do autobusu, dzięki któremu po około 12 godzinach znajdziemy się w Trabzon, miejscowości nad Morzem Czarnym.
Wiemy tyle, że jest tam zielono, że są góry i jest bujna roślinność. Poza tym monaster wbudowany w skałę. Czas wyruszyć dalej w drogę w nieznane.
Jest to też czas zmian. Dziś, dla mnie i dla Sanne ostatni dzień na zajęciach z cyklu "ortopedia sportowa", potem się rozdzielamy: Sanne dołączy do Yasmin na rehabilitacje ręki, a ja wybrałam pediatrię. Ale to wszystko po Bayramie.
Z tej okazji wczorajszy wieczór spędziłyśmy w kuchni, piekąc muffinki i ciasto na nasze pożegnanie. Poszło szybko, bo jak wiecie, łatwo to idzie, gdy wszystkie składniki są gotowe w pudełku ;)
Czas zbierać się na zajęcia.
Do zobaczenia
ps- Adrian, wiem, że się śmiejesz, ale musiałam to zrobić ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz