wtorek, 30 października 2012

Sumela Monaster, czyli dzień drugi

Wstaliśmy wcześnie, bo już o 6.30. Plan był prosty, dostać się do Monasteru oddalonego od Trabzon ok 50 km. I postanowiliśmy, że spróbujemy na stopa.
Wielokrotnie o tym myśleliśmy, ale wszyscy nasi tureccy znajomi odradzali nam to. Opowiadali historie o kierowcach tirów, samotnie podróżujących kobietach...
Postanowiliśmy jednak, ze to będzie dzień próby, jesteśmy we trzy osoby, dystans nie jest daleki, dlaczego nie? :)
Kupiliśmy świeży chleb, precle i ruszyliśmy w stronę naszego przeznaczenia. Łapanie stopa w Turcji okazało się bardzo proste. Nie trzeba długo czekać, żeby samochody się zatrzymywały :) wygodny, szybki i tani środek transportu.
Na miejscu byliśmy wcześnie. Pod koniec jeszcze chwila podejścia, bo monaster jest usytuowany w górach. Towarzyszył nam pies przewodnik, który dołączył się do nas w punkcie restauracyjnym, owczarek niemiecki.
Droga była piękna, otaczały nas różnokolorowe, jesienne drzewa a w górze świeciło słońce.
Monaster jest niezwykłym miejscem! Jest to trzynastowieczny prawosławny klasztor wbudowany w skałę, robi duże wrażenie. W świątyni zachowały się jeszcze freski, chodź niestety bardzo zniszczone przez turystów.
Około południa zakończyło się nasze zwiedzanie i postanowiliśmy wracać. Znowu łapanie stopa okazało się śmiesznie łatwe.
A w Trabzon, po obiedzie, wieczorem, wybraliśmy się z naszymi nowymi znajomymi nad morze, gdzie spędziliśmy przyjemny wieczór.

poranek w Trabzon


widok na Monaster
przerwa w drodze na szczyt










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz